Fotografie Piotra Topperzera oraz Noc muzeów
Katarzyna Kudłacz 2012-05-17

Twarzą w twarz.Fotografie Piotra Topperzera 19.05-01.07.2012

Kurator: Maciej Beiersdorf
W Muzeum Historii Fotografii pokazany zostanie obszerny wybór czarno-białych portretów stworzonych przez duńskiego artystę na przestrzeni lat. Wśród sfotografowanych postaci można rozpoznać wielu znanych i cenionych przedstawicieli sztuki, fotografii, muzyki i polityki.
Piotr Topperzer
Urodził się w 1948 roku we Wrocławiu. Od 1969 mieszka w Danii. W Polsce studiował języki obce, w Danii ukończył szkołę fotograficzną. Portretuje ważne postaci z duńskich środowisk twórczych i artystycznych. Swoje prace wystawia w Krakowie po raz pierwszy.
Rozmowa z Piotrem Topperzerem przeprowadzona przez Ewę Lipską:
Ewa Lipska:
Kiedy zaczął się Twój romans z fotografią? Czy był to świadomy wybór, przypadek, zbieg okoliczności?
Piotr Topperzer:
Późno... Miałem około 20 lat i to był czas poszukiwań. Podczas studiów poznałem fotografa, Tadeusza Rolke. W jego fotografiach coś mnie zafascynowało, dotknęło... Ale dopiero po wyjeździe z Polski zaczął sie mój romans z fotografią. W Danii wykształcenie fotograficzne było wówczas swojego rodzaju czeladnictwem. Pracowało się u fotografa i równocześnie chodziło się do szkoły fotograficznej. Na jednej z głównych ulic Kopenhagi zobaczyłem gabloty z czarno białymi fotograficznymi portretami. Postanowiłem poznać ich autora. Zapukałem do drzwi jego studia i opowiedziałem mu, że przyjechałem z Polski i postanowiłem zostać fotografem. Artysta zaprosił mnie na obiad i załatwił mi pracę w atelier u swojego dobrego znajomego, wtedy znanego duńskiego fotografa mody. W 6 – 7 lat po ukończeniu szkoły fotograficznej założyłem własne atelier.
Czy fotografia, to dla Ciebie zapis rzeczywistości? Piękna? Czasu?
PT:
Fotografia jest jak język i można za jej pomocą opowiadać różne historie. Używa jej się do zdjęć rentgenowskich, policyjnych ale również do sztuki. Zaczynałem od portretów na zamówienie; fotografowałem ludzi ze sfer przemysłowych i finansowych , ale także znajomych i przyjaciół. Powoli rozszerzałem swoje pole portretowe. Potem coraz częściej fotografowałem artystów, których dzieła znałem i podziwiałem. Czytając ich książki, czy podziwiając muzykę chciałem ich poznać, zobaczyć, zatrzymać w swoim kadrze. A wracając do Twojego pytania, chcę powiedzieć, że piękno oszukuje, jest złudne... Często na to piękno składają się elementy pozornie odbiegające od znaczenia tego słowa.
EL:
Portrety Szkota Roberta Adamsona porównywane były do portretów Rembrandta. Czy taka " malarskość" w fotografii jest Ci bliska?
PT:
Malarskość jest wpisana w fotograficzny czworokąt, ale o jakości tego obrazu decyduje światło, pozycja, układ ciała ludzkiego, tło. To wszystko musi się razem spotkać. Osobiście jestem zwolennikiem prostoty; próbuję w swoich portretach dojść do istoty rzeczy, do czyjegoś wnętrza, poznać człowieka.
EL:
Wolisz zdjęcia kolorowe, czy czarno- białe?
PT:
Na mojej wystawie będzie tylko jedno kolorowe zdjęcie. Czarno biała fotografia uruchamia u widza wyobraźnię, pobudza jego fantazję. Szczególnie dotyczy to portretów; kolorowe często stają się banalne.
EL:
Jaki kontakt, jakie napięcia tworzą się pomiędzy Tobą, a osobą, którą portretujesz?
PT:
Znam lekarza, który bierze pacjenta za rękę i pyta „jak się czujesz” i ja staram się podobnie postępować. Poprawiam krawat, zapinam guzik, kładę rękę na ramieniu...To są bardzo intymne chwile.
EL:
Mój ojciec sam wywoływał zdjęcia, w łazience przerobionej na ciemnię. Potem rozwieszał je na sznurku jak bieliznę. Dla mnie, patrzącego na to dziecka, było to coś z zaczarowanej bajki. Czasem ogarnia mnie nostalgia za tym, czego już nie ma, za metafizyką minionego świata... Co o tym sądzisz? Czy aparat cyfrowy zabił na zawsze tamten czas?
PT:
Zaczynałem od takiej fotografii i długo tak pracowałem, ale aparat digitalny daje dużo więcej możliwości, ułatwia prace. Myślę, że może nawet wydobyć z tamtego czasu, o którym mówisz, coś więcej...
EL:
A co tobie najbardziej przeszkadza w robieniu zdjęć?
PT:
Największą przeszkodą w zrobieniu portretu jest paradoksalnie aparat fotograficzny. Jest intruzem szczególnie w pierwszej fazie, kiedy nawiązuję kontakt z osobą portretowaną. Przeszkadza w intymności, jest “trzecim z nas”...

Stanisław Woś

Peter Martensen

Leszek Możdzer

Kenny Drew

Ewa Lipska

Claus Bonderup

Ania Mertz

Zaproszenie
------------------------



Zapraszamy na 9. Noc Muzeów do Muzeum Historii Fotografii.
piątek 18.05 godz. 19.00 - sobota 19.05 godz. 01.00
● Teatr Świetlny - 100-lecie kina w Krakowie
prezentacja zabytkowych projektorów filmowych ze zb. Muzeum Historii Fotografii
● Projekcja filmów archiwalnych
projekcja filmów o Krakowie ze zb. Filmoteki Narodowej
● Atelier fotograficzne
w scenografii atelier z przełomu wieków XIX i XX można będzie wykonać pamiątkową fotografię
● Jeden dzień z życia miasta
prezentacja pokonkursowa - wybór nagrody publiczności( pl. Inwalidów)
● Z dziejów fotografii
ekspozycja stała
● „Twarzą w twarz” Fotografia Piotra Topperzera
wystawa czasowa
TWOIM ZDANIEM
Taka Warszawa w obiektywie J. Urbaniaka




... nie tylko od święta

Rogale marcińskie
Efekt Φ


Redakcja - Kontakt - Napisali o nas - Nasze bannery | |||||||||||||
Copyright © 2002-2019 Wydawnictwo Internetowe Album Polski | ![]() | Powered by | ![]() | ||||||||||
Wszystkie prawa zastrzeżone. |