Konfabulujące damy zmorą sądów
Mirosław Naleziński 2014-01-16

Być może pocieszający jest fakt, że pomyłki sądowe w tej kwestii zdarzają się nie tylko w Polsce, ale także w bardziej poważanych (na międzynarodowej arenie) państwach, choćby w sąsiednich Niemczech.
Oto sąd w Darmstadt skazał na pięć lat pozbawienia wolności nauczycielkę biologii, która - jak stwierdziła tamtejsza temida - w 2001 roku fałszywie oskarżyła swego kolegę z pracy o gwałt w szkole. Więzień Horst Arnold Niemiec odbył całą karę, bo nie chciał poddać się terapii, bowiem czuł się i był (jak jednak się okazało!) niewinny.
Dopiero po interwencji adwokata (dopatrzył się nieprawidłowości w pracy sądu!) udało się doprowadzić w 2011 do rewizji wyroku. Mimo zmiany wyroku, władza sądownicza zwlekała z decyzją (skąd my to znamy?) o przywróceniu zrehabilitowanego do pracy, a także z wypłaceniem mu odszkodowania.
Sędzia Bunk powiedziała - „Wymiar sprawiedliwości chętnie przeprosiłby za pomyłkę sądową”, konstatując, że oskarżenie o gwałt, na podstawie którego skazano go, było nieprawdziwe i że nikt nie zwróci mu straconych lat.
W uzasadnieniu wyroku sędzia uznała za „najbardziej przerażające” to, że kobieta nie miała żadnego powodu, aby niesłusznie oskarżyć swego kolegę. Biegli stwierdzili u niej psychiczne zaburzenia, polegające na chorobliwym dążeniu do tego, by znaleźć się w centrum zainteresowania. By osiągnąć ten cel, skazana nie stroniła od wymyślania najbardziej nieprawdopodobnych historii. Aby uprawdopodobnić gwałt, sama się okaleczyła. Utrzymujący się z zasiłku socjalnego mężczyzna zmarł na zawał serca przed wydaniem wyroku na tę nawiedzoną a obrzydliwą Niemkę, która wespół z niemieckim systemem prawnym, zniszczyli niemieckiego obywatela.
Niemiecka prasa pisze o wyjątkowo surowej karze, ale przyznaje, że w sprawach o gwałt sędziowie z zasady bezkrytycznie solidaryzują się z ofiarami i nie biorą pod uwagę możliwości, że one po prostu kłamią.
Podobne sprawy zdarzają się także w Polsce; jedną z nich omawiano w programie Ewy Drzyzgi - „Rozmowy w toku”. Pewna pracownica oskarżyła kilku swoich kolegów o szczególnie niecne czyny i sąd pierwszej instancji dał się oszukać.
Z kolei 150 tys. zł żąda Polak od naszego Skarbu Państwa za niesłuszny areszt. W 2006 został skazany na 4 lata więzienia za dwukrotne zgwałcenie swej16-letniej uczennicy, zaś w ponownym procesie w 2010 obniżono mu wyrok do 3 lat, jednak w 2012 uniewinniono go od zarzutów! Oskarżony przez kilkanaście lat występował ze swoją żoną na najważniejszych zawodach tanecznych w Polsce. Potem założyli cenioną prywatną szkołę tańca, która już nie istnieje.
Wydaje się, że panowie nie konfabulują – to raczej niektóre panie wymyślają i są w jakiś niezrozumiały sposób nawiedzone, zaś sędziowie dają im najczęściej posłuch w dziedzinie walki o niewieści honor: panie sędzie uważają, że trzeba walczyć ze zboczonymi facetami, którzy zawsze są czemuś winni, zaś panowie sędziowie uważają, że z takimi przedstawicielami własnej płci trzeba walczyć, bo przynoszą wstyd brzydszej połowie ludzkości.
Oto pewna nawiedzona dama umyśliła sobie, że ktoś założył dodatkowe konto na znanym portalu i - pod róznymi loginami - obrzydliwie o niej pisywał. Wzburzona wypowiedziami użytkownika (oraz tego drugiego, którego uznała za tę samą osobę) udała się do sędziego, który w toku swych działań całkowicie położył sprawę o zniesławienie. Mało tego, tej nawiedzonej pani wydawało się, że ta osoba pisała jeszcze pod innymi nickami (i to już trzecia osoba, wg niej, w jednym ciele!). Zapracowany sędzia nie wgłębiając się w szczegóły dał posłuch dostojnej personie. Sędzia ani nie oglądał pozwanego, który naprawiał nadszarpnięte zdrowie w uspołecznionej placówce służby zdrowia ani też nie powiadomił go o terminie wydania wyroku, a nawet (sic!) o jego wydaniu, przez co ów posądzony pan, nic nie wiedział o werdykcie, więc tym samym pozbawiony został możliwości złożenia apelacji.
Całe szczęście, że kolejni sędziowie uratowali honor temidy i wydali wyrok oraz postanowienie, że treści zamieszczane przez użytkownika (a zgłoszone do sądu przez rozsierdzoną damę) nie naruszały stosownego artykułu KK. Niestety, żaden z sędziów nie pokusił się o zbadanie najważniejszej sprawy - czy naprawdę ta osoba udzielała się na portalu posługując się różnymi danymi osobowymi. A ponoć jest to łatwe do sprawdzenia.
Natomiast – gdyby iść tropem niemieckiego sądu, należy zadać pytanie – kto i kiedy powinien przeprosić i zrekompensować niewinnej osobie niesłusznie naruszone; część i godność, a o środkach materialnych nie wspominając .
TWOIM ZDANIEM
Taka Warszawa w obiektywie J. Urbaniaka




... nie tylko od święta

Rogale marcińskie
Efekt Φ


Redakcja - Kontakt - Napisali o nas - Nasze bannery | |||||||||||||
Copyright © 2002-2019 Wydawnictwo Internetowe Album Polski | ![]() | Powered by | ![]() | ||||||||||
Wszystkie prawa zastrzeżone. |